Komentarze: 2
Miałam nadzieję, że nie będę o tym pisała.
Nie dało rady.
Znowu coś mnie gryzie, nie pozwala odetchnąć
Szkoda, że chodzi o moją matkę...
Żesz kurde, mam w życiu pecha!Rodzina mi się kompletnie nie udała, przyjaciele okazali się nic niewarci i w ogóle szczęścia mi brak.
Moja mama doprowadza do ruiny coś, co czasami przez przypadek nazwę rodziną.Dla niej istnieje tylko jeden rodzaj przemocy. Mianowicie jej fizyczny aspekt. Ona myśli, że jeśli mamy co jeść, jeśli mamy w co sie ubrać i nawet mamy na jakieś tam przyjemności w życiu to mamy dobre życie.
Mama nigdy nas nie chwaliła, nie zapewniała o swojej miłości, nie ufała nam nigdy.
Wszystko co robiłyśmy to robiłyśmy źle.
A tymczasem to ona przez kilknaście lat ukrywała przed nami fakt, że mamy brata.
Ona, kiedy jeszcze pracowała, zawsze chowała w szafce butelkę wódki.
To ona była uzależniona kiedyś od środków uspokajających.
Ona zdradzała ojca.
Zwala całą winę na nas. Nie wiem czemu. Co my jej zrobiłyśmy?
Siostra ją biła, jak była młodsza? Dobrej matki się nie bije...
Wszystko jest naszą winą.
Sama schrzaniła sobie życie. A teraz tak skutecznie próbuje nam zepsuć nasze życia!
I co się dla niej tylko liczy? opinia sąsiadów...
To tak cholernie boli!
Czasami myślę, że nasz świat zawalił się właśnie przez nią. W tym samym momemncie zaczęły się propblemy całej rodziny. Moje z lękiem, siostry z agresją, ojca z alkoholem...
To brzmi jak totalnie patologiczny obraz rodziny!
Ale co jest bardziej prawdopodobne? Że 3 osoby cierpią na jakieś choróbska z różnych źródeł, czy że jest jeden nosiciel?